Koło emocji to narzędzie, do którego często wracam w pracy z ludźmi i w osobistych poszukiwaniach. Czasem trudno jest nazwać to, co się w nas dzieje – czujemy napięcie, przygnębienie, złość albo ekscytację, ale brakuje słów, by uchwycić sedno. Właśnie wtedy koło emocji staje się mapą – pokazuje, że za ogólnym „jestem smutny” mogą kryć się bardziej konkretne odcienie, jak „rozczarowany”, „samotny” czy „opuszczony”. A każde z tych słów prowadzi do innej potrzeby i innego sposobu troski o siebie.
Robert Plutchik, psycholog, który stworzył swoje Koło Emocji Plutchika, wyróżnił osiem podstawowych emocji – od radości i smutku po gniew i strach. Z czasem pojawiły się rozszerzone wersje, takie jak Feelings Wheel Glorii Willcox, a dziś mamy też wiele adaptacji, w tym koło emocji po polsku, które sprawia, że łatwiej korzystać z niego na co dzień.
Dla mnie to narzędzie ma jeszcze jeden wymiar – uczy łagodności wobec siebie. Bo kiedy zaczynamy precyzyjniej nazywać emocje, dostrzegamy, że każdy stan wewnętrzny ma swoje znaczenie i żadna emocja nie jest „zła”. Wszystkie są informacją, drogowskazem, zaproszeniem do uważności.
Być może właśnie w tym tkwi największa wartość koła emocji – nie w samej grafice, lecz w możliwości zatrzymania się i zadania sobie pytania: „Co tak naprawdę teraz czuję?”
🎨 Koło Emocji
Prezentowane Koło Emocji jest w fazie rozwoju. Nieustannie pracujemy nad udoskonaleniem opisów i wyglądu, dlatego obecne definicje i funkcjonalności będą sukcesywnie dopracowywane. Nie jest to narzędzie diagnostyczne.
0 komentarzy